Pracownia florystyczna Kwiatki Kaśki zaczeła powstawać jako realizacja moich marzeń. Pierwszym miejscem gdzie układałam kwiaty był maleńki pokój jednak dosyć szybko okazało się że nie ma tam przestrzeni do realizacji Waszych zleceń. Postanowiłam więc wyszukać miejsce które pozwoli mi na rozwinięcie skrzydeł.
Poszukiwania zaczęłam razem wtedy z moim chłopakiem Tomkiem (dziś już mężem). Miejsce musiało być stosunkowo niedaleko miejsca gdzie mieszkaliśmy padło więc na Pragę. Ogłoszeń o lokalach było naprawdę sporo, jednak jak przyjeżdżaliśmy na miejsce zawsze okazywało się, że czegoś brakuje. Na Grochowską 280 trafiliśmy zupełnie przypadkiem dzięki Pani Monice której opisałam swoje potrzeby. Miała nam pokazać lokal blisko ulicy Mińskiej ale przekonała nas że skoro i tak pokazuje nam kilka miejsc to może zajrzymy właśnie na Grochowską 280.
Wąska brama i miejsce ukryte w podwórku nie zachęcało. Stary domek porośnięty winobluszczem w grochowskiej bramie…Brązowe ciężkie drzwi i podwójne powojenne okna. Po otwarciu drzwi ukazało nam się kilka małych pomieszczeń. Wszystkie ściany miały kolor…zielonej farby olejnej. Jak później się okazało ten kolor miał nam się śnić po nocach. Na zdjęciach poniżej możecie zobaczyć jak to wyglądało. W środku było ciemno i zimo. Przeszliśmy się przez wszystkie pomieszczenia. Spojrzałam na Tomka i on na mnie. Widziałam w jego oczach błysk. To miejsce zdecydowanie miało duszę!
Umówieni byliśmy jednak na oglądanie zupełnie innego miejsca więc ruszyliśmy na dalsze poszukiwania.
Tomek od razu powiedział, że Grochowska 280 to nasze miejsce a i mnie coś tu ciągnęło. Po dwóch dniach przyjechałam w to samo miejsce. Był kwiecień więc natura dopiero budziła się do życia. Przed lokalem rosły dwa piękne krzewy róż oraz liliowce które dopiero zaczynały być widoczne. I zobaczyłam ten domek oczami wyobraźni w kwiatach, odmalowany na biało.
I tak zaczęliśmy remont. Wymieniliśmy okna i dzięki temu do środka wpadło światło, zamalowaliśmy paskudną zieleń i wnieśliśmy tu życie. Miejsce faktycznie ma duszę. Dobrze się tu czuje i lubię tu spędzać czas.
Pierwsze ślubne realizacje wykonałam już po 2 tygodniach od kiedy wprowadziliśmy pracownie florystyczną na Grochowska 280. Tworzyłam bukiety ślubne, aranżowałam wesela i wykonałam pierwsze większe zlecenie dotyczące wieńców kwiatowych dla koni na galę.
I tak minęło kilka miesięcy, aż na jesieni Tomek stracił pracę. Sezon ślubny się skończył. Był to pierwszy rok działalności pracowni florystycznej więc nie miałam ogromu klientów. Jednym słowem mieliśmy bardzo dużo czasu dla siebie i mało pieniędzy w kieszeni. I pewnej nocy po spędzeniu czasu w towarzystwie procentów Tomek wpadł na pomysł: skoro masz pracownie florystyczną to nie siedźmy i nie czekajmy bezczynnie tylko otwórzmy w tym miejscu kwiaciarnie! Zrobiliśmy przemeblowanie dołączyliśmy półki i w grudniu nieśmiało otworzyliśmy kwiaciarnie. Z perspektywy czasu uważam, że tylko nasza determinacja i ciężka praca pozwoliła nam na utrzymanie tego nietypowego miejsca. I jestem bardzo dumna z tego że mimo różnych przeciwności losu nie poddaliśmy się i stworzyliśmy tą firmę od podstaw. W następnym roku działalności spotkała nas pandemia ale to już zupełnie inna opowieść…